Ten zwyczaj kultywowany jest w naszym kraju od wielu pokoleń. Wzajemne polewanie się wodą wywodzi się z praktyk słowiańskich. Słowianie celebrowali w ten sposób radość po odejściu zimy oraz przebudzeniu się wiosny.
Przed laty polewano się nie tylko delikatnie, ale odbywały się też prawdziwe wodne „bitwy" na ulicach. W ostatnim czasie, szczególnie w miastach, ten zwyczaj jednak powoli zanika. Tak jest też w Wałbrzychu. Młodzi ludzie biegający z wiaderkami to już rzadki widok.
Pamiętać też trzeba, że świętowanie śmigusa-dyngusa nie zwalnia nikogo z myślenia i odpowiedzialności.
„osoba, która kultywując tę wielkanocną tradycję, oblewa wodą inną osobę, może swoim zachowaniem wyczerpać np. znamiona wykroczenia z art. 51 Kodeksu wykroczeń, polegającego w tym przypadku na zakłóceniu spokoju i porządku publicznego, za które może grozić m.in. kara grzywny wymierzona w drodze postępowania mandatowego w wysokości do 5000 zł. Na podobne konsekwencje prawne może narazić się osoba dopuszczająca się nieobyczajnego wybryku – art. 140 Kodeksu wykroczeń, np. w postaci oblewania wodą pasażerów transportu publicznego, czy też rzucająca balonem wypełnionym wodą w pojazdy mechaniczne będące w ruchu – art. 76 Kodeksu wykroczeń. Innymi konsekwencjami wobec sprawców przytoczonych powyżej wykroczeń mogą być wymierzane przez sąd: kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny, która w przypadku naruszeń z art. 51 kw i 76 kw może wynosić nawet do 30 tys. złotych.
W skrajnych przypadkach omawiane zachowanie może zostać zakwalifikowane jako przestępstwo określone w art. 217 Kodeksu karnego, polegające na naruszeniu nietykalności cielesnej.” - informuje Policja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?