Krzyż Wielkopolski. Sobota, 28 marca, kilkanaście minut po godz. 18.00. Na ulicy Wojska Polskiego, jednej z głównych arterii miasta, doszło do wypadku. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, 72-letni kierowca seata, mieszkaniec Krzyża, najwyraźniej nie zauważył jadącego z naprzeciwka motocyklisty i zaczął skręcać w lewo. 39-letni motocyklista, również mieszkaniec Krzyża, który jechał z 9-letnią pasażerką, nie miał najmniejszej szansy, żeby wyhamować przed skręcającym samochodem. Doszło do zderzenia. Byli ranni.
Strażacy z krzyskiej jednostki OSP udzielali pomocy poszkodowanym wspólnie z ratownikami z zespołu ratunkowego. Pierwsza pomoc jednak nie wystarczyła; obrażenia okazały się poważniejsze. Rannych zabrano do szpitala. Kiedy dotarli do szpitala w Trzciance okazało się, że jedna osoba ma gorączkę. W 24. dniu szalejącej w Polsce epidemii zagrożenie koronawirusem było jak najbardziej realne. Tym bardziej, że poszkodowany z gorączką dwa tygodnie wcześniej wrócił z zagranicy.
Jedenastu ratowników z krzyskiej jednostki, którzy brali udział w akcji na Wojska Polskiego, postanowiło poddać się kwarantannie aż do czasu, kiedy będą znane wyniki testów poszkodowanych w wypadku. Decyzję o tym, że wszyscy odbędą kwarantannę w remizie na Wybickiego naczelnik jednostki podjął wspólnie z burmistrzem po rozmowach z pozostałymi druhami.
Wszyscy zdawali sobie sprawę, że powrót do domu w takich okolicznościach może być bardzo ryzykowny
- mówi Jarosław Muchel, naczelnik OSP w Krzyżu Wielkopolskim. - Nikt w końcu nie chciał stwarzać zagrożenia dla swoich bliskich.
Wyjeżdżając do wypadku nie myśleli jednak o tym, że powrót z akcji może aż tak się wydłużyć. Oba zastępy były przygotowane do działania w warunkach epidemii - były wyposażone w środki ochrony osobistej oraz środki do dezynfekcji, ale co innego wyjazd, a co innego kwarantanna.
- Zgłoszono mi, że strażacy nie mają żywności oraz nie mają przygotowanych miejsc do spania - mówi Rafał Sroka, burmistrz Krzyża Wielkopolskiego. - Uruchomiona została akcja zabezpieczenia w żywność i sprzęt do spania. Do akcji pomocy włączył się wiceburmistrz i sekretarz gminy. Od tego momentu wszystkie działania były wyłącznie naszym zadaniem. Wsparli nas również kierowcy z Zakładu Usług Komunalnych.
Akcja organizowania prowiantu oraz miejsc do spania dla strażaków była niezwykłą akcją solidarności. Jeszcze zanim Rafał Sroka zdążył skontaktować się z pracownikami urzędu i zorganizować pomoc jego żona zdążyła już spakować całą zawartość lodówki. Jak się okazało, wystarczyło na kolację i śniadanie.
Zdążyliśmy jeszcze kupić cztery chleby w Żabce przed zamknięciem. Jedzenie dostarczyliśmy do remizy i zaczęliśmy organizować spanie
– relacjonuje burmistrz Rafał Sroka.
Na wypadek sytuacji kryzysowej, takiej właśnie jak ta, gmina kupiła 15 kompletów łóżek polowych, poduszek, kołder i pościeli. Tyle że dostawcy zepsuł się samochód i na miejsce dotarły tylko cztery łóżka. Jak się okazało, gmina poradziła sobie również z tym.
- Zorganizowaliśmy siedem materacy gimnastycznych z hali sportowej, a dzięki operatywności pana Grzegorza Korusa, radnego Rady Miejskiej udało się wypożyczyć jedenaście kompletów pościeli z ośrodka wypoczynkowego w Lubiewie, które radny osobiście dowiózł - mówi Rafał Sroka. - Około godziny 23.00 strażacy byli nakarmieni i mogli iść spać. Niedzielny obiad zapewniliśmy w lokalnym bistro, a kolację spontanicznie zorganizowała miejscowa pizzeria.
Jak podkreśla burmistrz, dobrym rozwiązaniem okazało się zapewnienie na telefon możliwości zrobienia zakupów po godzinach zamknięcia sklepów. Co w tym czasie robili zamknięci w remizie strażacy?
- Reszta soboty upłynęła bardzo szybko. Dzięki pomocy zorganizowanej przez gminę mieliśmy co jeść i na czym spać. W niedzielę po śniadaniu zajęliśmy się porządkami w remizie. Zdezynfekowaliśmy też cały sprzęt oraz kabiny.
Staraliśmy się nie myśleć o tym jak długo będziemy w izolacji. Każdy robił to w końcu dla swojej rodziny.
Żeby były bezpieczne, gdyby wyniki okazały się pozytywne. Kiedy w niedzielę o godzinie 19.30 przyszła informacja, że wyniki obu testów są negatywne, każdy odetchnął z ulgą. Dużą ulgą – nie ukrywa Jarosław Muchel.
Ulgę poczuł też burmistrz Rafał Sroka.
- Strażacy mogli wracać do swoich rodzin a my zaczęliśmy dalsze przygotowania do ewentualnych kolejnych sytuacji kryzysowych. Od poniedziałku jesteśmy już w posiadaniu piętnastu kompletów do spania. Dokonujemy przeglądu posiadanego sprzętu. Planujemy ewentualne zakupy niezbędnego wyposażenia. Chcemy być przygotowani zanim kryzys wystąpi - mówi burmistrz Krzyża Wlkp.
Gmina deklaruje zresztą wsparcie strażakom nie tylko podczas kolejnej kryzysowej sytuacji. Samorząd zamówił większe ilości sprzętu ochronnego, głównie masek i rękawiczek. Część z tego zamierza przekazać pogotowiu ratunkowemu w Krzyżu Wlkp. Według komendanta gminnego krzyscy strażacy są obecnie zabezpieczenie jeżeli chodzi o środki osobistej.
- Każda służba jest zaopatrywana we własnym zakresie, co nie oznacza, że gdy zajdzie taka potrzeba gmina odmówi wsparcia - kończy burmistrz Rafał Sroka.
Ratownicy wraz z zarządem OSP Krzyż pragną podziękować wszystkim osobom, które pomogły mam w sytuacji kryzysowej. Dziękujemy władzom Miasta i Gminy Krzyż Wielkopolski za natychmiastowa reakcję i perfekcyjną organizację zaplecza socjalnego. Dziękujemy również Bistro Bar oraz Alibi Pizza-Kebab za przekazanie ciepłych posiłków. Wielkie słowa uznania dla naszych rodzin, które również musiały zmierzyć się z niecodzienna sytuacją. A także wszystkim, którzy nas wspierali na odległość, kontaktowali się z nami i oferowali pomoc. Jeszcze raz dziękujemy! Osobom poszkodowanym życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. Mieszkańców prosimy ponownie - ZOSTAŃCIE W DOMU!
Strefa Biznesu: Dzień Matki. Jak kobiety radzą sobie na rynku pracy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?