Pożar drzewa przy drodze krajowej - płomieni nie było widać
W sobotnie popołudnie, 7 października 2023 doszło do nietypowego zdarzenia przy drodze krajowej nr 35 z Wałbrzycha ku granicy z Czechami.
- W Unisławiu Śląskim przy głównej drodze, w okolicy lasu paliło się drzewo. Prawdopodobnie ktoś podpalił - wyjaśnia Jerzy Biliński z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu.
Na miejsce wysłano lokalną OSP.
- Kilka minut po zakończeniu poprzedniego zdarzenia, zostaliśmy zadysponowani do nietypowego pożaru drzewa. Pożarem objęte było pęknięte drzewo - relacjonują strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej z Sokołowska. Ochotnicy działali samodzielnie.
Zdarzenie to było o tyle nietypowe, że zarzewie ognia wpadło do wydrążonego pnia i rozmiar zniszczeń było widać dopiero po ścięciu pnia.
Strażacy niestety nie uratowali drzewa, które prawdopodobnie padło ofiarą wandali. Możliwe, ale mało prawdopodobne było też zaprószenie. Zarówno ono, jak i podpalenie tuż przy lesie jest przejawem skrajnej nieodpowiedzialności.
Drzewo paliło się i "uciekało" przed strażakami
Do najdziwniejszej interwencji strażackiej z drzewem w roli głównej z ostatnich lat doszło w kwietniu 2020 roku na terenie Książańskiego Parku Krajobrazowego. Płonęło pojedyncze drzewo, a zgłoszenie o tym incydencie strażacy otrzymali późnym popołudniem od dwóch spacerowiczów. Dyżurny Stanowiska Kierowania próbował ustalić, gdzie dokładnie znajduje się to drzewo, a młodzieńcy nie potrafili podać dokładnej lokalizacji poza tym, że pożar umiejscowiony jest ok. 500 metrów od drogi.
Wówczas dyżurny znalazł sposób na ułatwienie strażakom pracy.
- Zaproponował zgłaszającym, by udostępnili za pomocą aplikacji lokalizację poszukiwanego miejsca i młodzi wałbrzyszanie wysłali tą "przypiętą do mapy pinezkę" - zaznaczał Tomasz Kwiatkowski, oficer prasowy KM PSP w Wałbrzychu.
Zastęp strażaków z JRG-2 pojechał do Ksiażańskiego Parku Krajobrazowego i ratownicy zaczęli szukać wskazanego telefonicznie drzewa. Problem w tym, że jak już się do niego zbliżali, to ono nagle przemieszczało się, jakby umykało ratownikom. Wyjaśnienie okazało się prozaiczne.
- Okazało się, że zgłaszający omyłkowo udostępnili nie lokalizację pożaru, ale miejsce, w którym sami się znajdują. A jako że się przemieszczali, a aplikacja ich śledziła, to strażacy podążali za nimi - opowiadał Kwiatkowski.
Ostatecznie strażacy zrozumieli, że doszło do omyłki i namierzyli pożar drzewa, a także je ugasili. Szczęściem w nieszczęściu było to, że ściółka leśna nie była na tyle sucha, że pożar się nie zdołał rozprzestrzenić w czasie niemal godzinnych prób namierzenia pożaru. Zaś nowinki techniczne w pewnych sytuacjach przeszkadzają w pracy zamiast ją ułatwiać.
Do pożaru doszło na wysokości posesji nr 144 przy drodze z Wałbrzycha do Unisławia Śląskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?