- Okoliczni mieszkańcy zaalarmowali nas, że zwierzętami od dawna nikt się nie zajmuje, dlatego natychmiast interweniowaliśmy – mówi Tomasz Sakowski, strażnik miejski. Na miejsce wezwana została Straż dla zwierząt i policja.
To, co zobaczyli, przeraziło wszystkich. W niewielkim budynku, w klatkach, zamknięte były kury i króliki. Wszędzie panował potworny smród. Cześć zwierząt grzęzła w błocie. Pies, w typie owczarka, uwiązany był niespełna metrowym łańcuchem do budy. Wszędzie biegały potężne szczury.
Okazało się, że ogródek należy do starszej mieszkanki Wałbrzycha. Ta jednak zachorowała i o opiekę nad zwierzętami poprosiła sąsiada. Mężczyzna zjawił się na miejscu i przyznał, że od dłuższego czasu nie zajmował się nimi.
Sprawę udało się jednak załatwić polubownie. Właścicielka zrzekła się praw do zwierząt i te zostały przekazane straży dla zwierząt i do wałbrzyskiego schroniska. Sprawa nie będzie kierowana do sądu.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?